wtorek, 29 października 2013

Dzień 68

84,70 kg

Czas leci w zawrotnym tempie. Waga spada bardzo powoli.
Wiele się dzieje w mojej pracy. Brakuje głowy i czasu na myślenie o jedzeniu i zadbanie o jego regularność. Mam nadzieję, że niedługo wszystko wróci do normy i będę mogła lepiej o siebie zadbać.

sobota, 12 października 2013

Dzień 51

86,60 kg

Śniadanie 1: dwie kromki chleba z twarogiem, do tego ogórek świeży i kawa zielona
Śniadanie 2: gruszka i baton
Obiad: Leczo z ryżem
Podwieczorek: gruszka i kawałek sernika
Kolacja: leczo z ryżem

Nie mam czasu ani zapału aby notować tu każdy dzień. Trochę mi szkoda. Ale nadrobić się nie da bo nie pamiętam co jadłam.
Waga powoli, bardzo powoli ale spada. I tego będę się trzymać. Ostatnio głównie tłuszcz znika.
Dzisiaj miałam troszkę spokojniejszy dzień i pewnie dlatego dopadł mnie głodomór.


sobota, 5 października 2013

Dzień 44

87,20 kg

Śniadanie 1: dwie kromki chleba razowego z wędliną i ogórkiem kiszonym
Śniadanie 2: gruszka
Obiad: Gołąbki
Podwieczorek: ciasto marchewkowe bez cukru i kawa z mlekiem
Kolacja:

Wagowo szału nie ma. Czas leci a waga prawie w miejscu. Choć jak popatrzeć wstecz to prawie 7 kg mniej. Widzę to po ubraniach i w lusterku. Brzuchol już nie taki wystający i wszędobylski.
Próbuję odzwyczaić rodzinę od cukru. Córka upiekła swoje firmowe ciasto marchewkowe... a zamiast cukru użyła Stevię. Ciasto wyszło bardzo dobre. Mniej słodkie ale pyszne.