poniedziałek, 18 listopada 2013

Dzień nie wiem który ;)

83,40 kg
Nie wiem który to dzień i dzisiaj nie chce mi się sprawdzać.
Nadal stosuję dietę z przygodami. Raz jest lepiej raz gorzej. Raczej bez wielkich wpadek. Jednak czasem zdarza się "rozprężenie" i nie zauważam kiedy sobie folguję. Na szczęście szybko wracam do normy.

Na dworze coraz zimniej i coraz ciemniej.  Zbyt wiele powodów aby rezygnować z biegania, aby je przekładać na później.
Postanowiłam temu zaradzić i zapisałam się na fitness. Zapisałam się w zeszłym tygodniu. Byłam już trzy razy. Dzięki temu biegam... i robię sporo więcej. Bo jeżdżę na rowerkach i macham na orbitreku i jest SUPER.
Poczułam wiatr w żaglach.
Znowu wierzę, że tym razem się uda. Że dam radę i zejdę do tych 70 kg.
Umowę w fitnessie podpisałam na rok więc liczę, że wejdzie mi to w krew.
Tym razem wybrałam klub prawie w miejscu mojej pracy. Więc nie ma wykrętów, że jest mi nie po drodze. Wystarczy wcześniej wstać.