piątek, 23 sierpnia 2013

Dzień 1 - znowu!

To miał być dzień dla mnie. Wyprawa na zakupy. Cel nowe, w odpowiednim rozmiarze, buty do biegania.
Wyruszyłam. Idąc deptakiem spotkałam moją dietetyczkę. W ciągu ostatnich dwóch lat spotykałyśmy się od czasu do czasu przy okazji różnych imprez kobiecych. Mimo wielkiego uśmiechu na twarzy widziałam w jej oczach, że widzi, że jestem coraz większa i większa. Nie naciskała. Sama dałam się wciągnąć w sieci. Ona zaproponowała abym kiedyś do niej przyszła... ja pomyślałam... na co czekać?... jeśli ma Pani czas to teraz!
No i stało się. Zaczynam dietę drugi raz. Teraz powinno być łatwiej bo wszystko wiem, już raz to zrobiłam. Tylko tym razem chciałabym dotrwać do mety. Osiągnąć zakładany cel.
Liczę, że bieganie mi w tym pomoże.
Miałam nadzieję, że bieganie i zwiększona aktywność fizyczna wystarczą aby zrzucić wagę. Niestety nie udało się. Moje bieganie przez ostatnie 4 miesiące nie przyniosło zmian na wadze, tylko niewielkie polepszenie kondycji.

Zostałam więc zważona (93,8 kg), zmierzona i wypytana o zwyczaje. Okazało się, że przejęłam wiele z dobrych zwyczajów z poprzedniej przygody z dietetyczką. Zdaję sobie sprawę z tego, że tak na prawdę zgubiły mnie słodycze. To poza czytaniem mój jedyny nałóg. I z tego będzie mi bardzo trudno zrezygnować. Zrezygnuję... oczywiście tylko nie wiem jak to przeżyję.

Wracając do domu ustaliłam sama ze sobą, że nie ma na co czekać. Od teraz jestem na diecie. A na obiad zaplanowane skrzydełka z piekarnika... więc dla mnie obiadu nie ma... Poradziłam sobie jednak.

Obiad: rukola w sosie winegrette, pomidor z czosnkiem, pierś z kurczaka w ziołach prowansalskich pieczona w piekarniku.
Podwieczorek: 1/2 nektarynki, 2 łyżki otrębów, kilka borówek, jogurt naturalny, kawa
Kolacja: Rukola, pomidor, pierś z obiadu - w formie sałatki.



Buty do biegania kupiłam oczywiście :)
Brooks Vapor 10.
W sklepie biegowym spędziłam dobre dwie godziny. Przymierzyłam tonę butów, każde próbując na bieżni. Do domu wróciłam z Brooksami w rozmiarze 42! Nic z tego nie rozumiem, więc słucham ludzi, którzy się na tym znają.


Bieganie w nowych butach. Było dziwnie. Nogi ciężkie. Mięśnie sprawiały wrażenie zdziwionych. Okropnie bolały mnie uda. Dzięki stabilizacji (pronacja) nogi pracują inaczej. Muszą się przyzwyczaić. Dobrze, że skróciłam trasę.
Z powodu słabej regeneracji będę biegać co drugi dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz